Już tłumaczę, dlaczego tak myślę.
Otóż z morsowaniem (w moim przypadku) było tak. 3 lata temu znajomy pokazał zdjęcia z morsowania i ja wtedy krzyknęłam z niedowierzaniem, że nie wyobrażam sobie pójść morsować. Nie ja. Nie wiem, co by musiało się wydarzyć, bym w zimie weszła do lodowatej wody. Z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie ja, powtarzałam.
No. Tak że ten. Wystarczy jedna pandemia, a ja hyc do wody.
Ale nie o tym.
Ostatnio rozmyślając o feedbacku naszło mnie, że ma gorszy PR niż na to zasługuje. Podobnie jak morsowanie w moim przypadku. Dziś widzę, że morsowanie wygląda gorzej z zewnątrz niż gdy to faktycznie robisz i wiesz, po co to robisz. (Oczywiście to tylko moja perspektywa i rozumiem, że nie każdy może morsować – jednak dajmy szansę metaforze, może się obroni ).
Samo wejście do wody bywa lekkim szokiem, ale jeśli masz odpowiednie przygotowanie, to morsujesz z uśmiechem na ustach. Jeśli zrobisz to dobrze, zechcesz wracać. Bo widzisz, że to faktycznie poprawia Ci odporność, samopoczucie, zdrówko.
Dokładnie tak widzę feedback, a konkretnie ten korygujący. Często unikamy go, boimy się, a nawet uciekamy przed nim. Ale gdy zrozumiemy jaki jest cel feedbacku, jeśli jest on dobrze zrobiony, a my odpowiednio przygotowani, to jesteśmy w stanie się w nim rozsmakować. I chcemy go więcej widząc, ile dobrego nam daje.
Zatem jaki jest cel feedbacku? Prawdziwy feedback, ten oparty na faktach, koncentrujący się na zachowaniu, a nie niszczący człowieka, ma jeden cel – pomóc w dążeniu do doskonałości. Najczęściej kojarzy się z tym, że szef daje feedback pracownikowi, jednak w dzisiejszych czasach, z dzisiejszymi wyzwaniami, najlepsze co możemy sobie zrobić, to nauczyć się żyć i oddychać feedbackiem. Czyli stworzyć taki klimat, że feedback daje także pracownik do szefa, współpracownik do współpracownika, pracownik do prezesa. W zasadzie każdy do każdego.
Bo dzięki temu zyskujemy coś absolutnie nieprawdopodobnego – turbo przyspieszenie zmian.
Czy to jest łatwe do wprowadzenia? Nie sądzę.
Czy możliwe? TAK!
Szczerze, to największe firmy działają w takiej kulturze i wymiatają na rynku. Tak się sprawy mają w Pixarze czy w Netflixie. W tych firmach istnienie przekonanie, że jeśli nie dajesz feedbacku na sprawę, którą zauważasz, to aktywnie działasz na szkodę firmy. Ale faktycznie jest to trudne i nie wystarczy raz powiedzieć – hej, od dziś dajemy sobie feedback.
Po pierwsze, trzeba się tego nauczyć – nie tylko jak dawać, ale również jak przyjmować. Po drugie, często krygujemy się z dawaniem feedbacku, by komuś nie zrobić przykrości, albo żeby nie ryzykować, że ktoś nas znielubi lub się zemści. Zmiana nastawienia do feedbacku może troszkę potrwać. A jak zacząć? Najlepiej od dawania przykładu. I tłumaczenia, po co jest feedback. Zachęcania, by wyrażać to, co się myśli, w dobrej wierze, nie by kogoś atakować czy poniżać. No i ćwiczyć się w tym non stop.
Do tego przydają się pewne reguły gry, np. nie daję feedbacku w złości, ale też nie przedłużam nadmiernie i nie czekam z feedbackiem na „odpowiedni moment”, zakładam dobrą intencję, słucham każdego feedbacku, ale aktywnie decyduję, co z nim zrobię – czy wdrożę propozycję czy nie i zawsze biorę za to konsekwencje na klatę.
Dobrze zaserwowany feedback, z intencją niesienia pomocy, oparty na faktach, rzetelny i ze wskazówkami na zaś, ma moc czynienia nas lepszymi. Gdy pierwszy raz usłyszymy taką informację zwrotną, mimo, że podaną z największym wyczuciem, to nadal może być jak wejście do lodowatej wody po raz pierwszy – niekoniecznie pomizia Cię po serduszku.
Ale jeśli otworzysz się na to, co możesz wziąć dla siebie, gdy tylko zorientujesz się, jak szybko robisz progres, bo ktoś Ci podpowiada w którym kierunku się rozwijać, to chcesz więcej. A nawet aktywnie prosisz o feedback!
I gdy go nie ma, to pojawia się takie ambiwalentne odczucie, jak podczas ocieplenia na wiosnę. Niby fajnie, że ciepło, bo jest milutko, ale szkoda, że morsowanie dopiero za rok.
Mam nadzieję, że metafora z morsowaniem się obroniła
Swoją drogą jestem ciekawa, jakie macie doświadczenia z feedbackiem. Co bywa dla Was trudne lub obserwujcie, że innym sprawia trudność? A kiedy on jest łatwy?
Bądźmy dla siebie łagodni, Marta