Piękne relacje, cudowne znajomości i częste kontakty dają dużo cennych chwil. Chyba mamy tu pełną zgodę, prawda?
I kiedy wiążą Cię wspólne tematy z ludźmi, to sprawa jest prosta. Utrzymujesz te relacje codziennie. Trochę o pogodzie, trochę o bieżączkach, a trochę o sprawach ważnych – rozmowa toczy się na luzie. Jest o czym opowiadać. Jest do czego się odnieść. I to jest normalne. Takie naturalne, jak oddychanie.
Ale przychodzi taki moment, kiedy coś się zmienia, po prostu, tak po ludzku, każdy idzie w swoją stronę. Znajomi ze szkoły, ze studiów czy z pracy – wszyscy, gdy pewien etap się kończy, idą swoją ścieżką i często te ścieżki nie przecinają się z naszymi. I to też jest normalne.
Ale nie ma już tego wspólnego momentu zatrzymania. Czasami geograficznie ciężko się spotkać, czasami czas tak zapierdziela, że nawet człowiek się nie obejrzy, a już 5 lat minęło od ostatniego spotkania.
I pojawia się
CISZA W ETERZE.
Wybrzmiewa niewinnie. Najpierw pojedyncze chwile, w której decydujesz się komuś czegoś nie powiedzieć. A bo głupio tak dzwonić, albo nie ma czasu. A bo przecież ludzie mają swoje ważne sprawy i co ja będę pierdołami głowę zawracać. A bo przecież każdy ma swoje życie.
CISZA W ETERZE.
Po jakimś czasie myślisz, jak to się dziwnie poukładało, że kiedyś bliska osoba, teraz jest zupełnie obcym człowiekiem. Wspominasz z łeską w oku, jak to kiedyś było zarąbiście. Ale nic z tym nie robisz, bo przecież bez sensu tak odezwać się po latach.
Ja jestem kiepska w utrzymywaniu relacji, walczę z tym, od kiedy zorientowałam się, że one same się nie zrobią (dasz wiarę? 😉). I dlatego lubię moją Martosferę, daje mi możliwość powrotu do ludzi, nawet do tych z podstawówki, a to już wieki minęły… hehe
Myślę sobie tak, jeśli masz taką osobę, która gdzieś wzbudza w Tobie miłe wspomnienia, to odezwij się, po prostu – a nawet jak potrzebujesz, to załącz ten post jako wymówkę. Pokaż, że Ci zależy. Ja też tak zrobię.
Ostatni weekend pokazał mi, że nawet jeśli nie pracuję już z moimi przyjaciółmi, to nadal możemy mieć cudowne chwile razem. I można jednym słowem powrócić do starych emocji. I poczuć tę magię swobody. I oddychać na luzie.
Wiesz po czym poznać, że dobrze się czujesz w czyimś towarzystwie? Możecie milczeć razem bez spinki. Ale, żeby milczeć razem, najpierw trzeba pogadać.
Myślę, że nie da się z każdym utrzymywać mocnych i codziennych więzów, bo faktycznie życie przydarza się po drodze i każdy ma swoje sprawy, ale jeden drobny gest, raz na jakiś czas, może je osłodzić.
I dzięki temu, nawet jak spotykacie się raz na rok, dwa czy dziesięć, to jest tak, jakbyście rozmawiali wczoraj.
Kawa na mieście, telefon raz na kilka tygodni, czy nawet wiadomość Messengerem. To robi różnicę.
Nasza decyzja, czy zdecydujemy się
PRZERWAĆ CISZĘ W ETERZE.
Życzę Wam cudownego dnia i wielu odnowionych kontaktów!
Marta