Jeśli nie wiesz czego chcesz, to będziesz zgadzać się na wszystko. Będziesz tłumaczyć sobie, że jesteś miłą osobą, że nie chcesz sprawiać komuś przykrości, ale prawda jest taka, że świadomie lub nie masz podjętą decyzję – INNI SĄ WAŻNIEJSI, MOJE JEST NIEWAŻNE, A TWOJE JEST TWOJSZE NIŻ MOJSZE.
Przyznasz, że gdy sprawa postawiona jest tak klarownie, że słońce zawstydziło się jasnością jaka z tego bije, trudniej powiedzieć, że INNI SĄ WAŻNIEJSI, prawda? W każdym razie na mnie to działa.
Przez lata nie myślałam o sobie, nie dbałam, ani też nie rozumiałam, że wszystko co robię, ma znaczenie. Czy ja tego chcę, czy nie. Że brak decyzji jak chcę przeżyć swoje życie, jest decyzją samą w sobie. Bo jeśli ja nie decydowałam, to ktoś inny to robił. I to nie dlatego, że był wredny. Nie. Robił to, bo mógł. Bo się zgadzałam na wszystko. Bo byłam miła dla wszystkich.
A dziś uważam, że mamy obowiązek wobec siebie przeżyć swoje życie tak jak chcemy. Czasem niewygodnie, ale prawdziwie. Bo na dłuższą metę brak zdecydowania wypala.
Masz obowiązek wobec CIEBIE żyć tak, jak TY chcesz.
Aaaaa właśnie – czy wiesz czego chcesz?
Czasami nie wiemy i panikujemy, że z nami jest coś nie tak, że chyba nie zasługujemy na to, by walczyć o swoje, bo przecież nie wiemy, co to jest… Więc oddajemy walkowerem, bo tak głupio bronić czegoś, czego nie potrafimy nawet nazwać. Dajemy się nabrać na to, że w związku z tym przepada nam prawo do bycia sobą, jak kolejka do kasy, gdy wyjdziesz na chwilę na zewnątrz.
Tymczasem, poszukiwanie sensu swojego życia to podróż – raz krótsza, raz dłuższa.
To co jest już tu i teraz, to TWOJE potrzeby, więc nawet jeśli jeszcze nie wiesz CO chcesz robić w życiu i szukasz KIM chcesz być zawodowo, to już dziś odpowiedz sobie na pytanie: JAKIM człowiekiem chcesz być?
I to jest zadanie na już! I to jest łatwe 🙂
Czy wiesz, że:
Niemyślenie o sobie jest nawykiem.
Niedbanie o siebie jest nawykiem.
Nieszukanie swoje sensu życia jest nawykiem.
Zasługujesz na życie z lepszym zestawem nawyków, jeśli tylko chcesz.
Aha, jeszcze jedno, bo widzę po sobie i po innych, że gdy wchodzi ten temat to wjeżdża totalna spinka i ściśnięte szelki. O mój Boże, sens życia! To przecież musi być coś totalnie szlachetnego, podniosłego, coś na kształt znajdę szczepionkę na raka, a po południu ocalę ludzkość z nadlatującej asteroidy. I jak się szybko uwinę, to wieczorem skoczę do kina ze znajomymi 😉
Spokojnie, chodzi tylko i AŻ o namierzenie tego czegoś co Ci daje frajdę. Co sprawia, że masz baterie naładowane i jeszcze starcza Ci, by obdzielić nią rodzinę, a nawet sąsiadów, jak są grzeczni 😉
Poszukiwanie tego czegoś może potrwać i potrzebować zmian. Bo żeby coś zmienić, trzeba coś zmienić. I najlepiej zacząć od siebie, bo na to masz wpływ praktycznie absolutny.
I tu kolejna pułapka czyha. Bo często zaczynamy się sztorcować, że jak to mogliśmy do tej pory o sobie nie myśleć? Dlaczego nie wiemy, co nas uszczęśliwia? I znowu leci kawałek: Co z nami jest nie tak?
I gdy myślimy, że z nami jest coś nie tak, to może i chcemy się zmienić, ale z nienawiści do siebie.
A przecież z nami wszystko jest ok. Radzimy sobie najlepiej jak umiemy. Poszukiwania są normalnym etapem rozwoju. NIektórzy mówią, że trwają nawet całe życie, bo zawsze jest coś jeszcze lepszego dla nas. A jesli chcemy czegoś jeszcze lepszego to zmieniajmy się tylko z miłości do siebie ❤️❤️❤️
Dziś to podkreślę: BĄDŹMY DLA SIEBIE ŁAGODNI.
Zacznij od tego, że ZDECYDUJESZ się szukać, testować i weryfikować, co daje Ci szczęście. DASZ sobie prawo, by jeszcze nie wiedzieć. Potem zrobisz kolejny krok.
Bądźmy dla siebie łagodni,
Marta