Czy wiesz, że odróżnianie faktów od interpretacji i emocji wcale nie jest dla wszystkich takie łatwe?
Co mam na myśli?
Czasami jest tak, że coś widzimy, a nasz mózg podpowiada nam całą historię do danego wydarzenia. Możliwe, że będą to czarne scenariusze. Czasem barwne historie rodem z „holiłód”. Czasem smutne. Czasem wesołe.
Czy to dobrze czy to źle?
Zależy
Ogólnie w naszym wszechświecie nie ma czegoś takiego jak dobre czy złe. Potrzebujemy kontekstu, by zorientować się, czy to, co robimy zbliża nas czy oddala od obranego celu; pomaga czy szkodzi.
Bo np. jeśli widzisz, że ktoś na spotkaniu patrzy w Twoją stronę i ma zaciśnięte usta, to możesz to zinterpretować: „Aha, jest na mnie wściekły.” Czy to jest fakt?
Nie wiadomo. Na razie to interpretacja. Może być trafna, może być błędna.
Na razie brzmi niegroźnie.
Jednak to nie koniec. Bo pytanie, jakie w związku z tym będziesz mieć uczucia. Adekwatne czy nieadekwatne do sytuacji? I jakie pociąga to za sobą konsekwencje?
Jeśli pomyślę, że ktoś jest na mnie wściekły, to zastosuję jedną z kilku strategii na okoliczność ATENTION! ATENTION! ON JEST NA MNIE WŚCIEKŁY!!! Mogę uciec, czyli np. wyjść wcześniej ze spotkania.
Mogę podjąć atak i przy najbliższej okazji powiedzieć, że pomysł tej osoby też wcale nie jest taki znów zajebisty.
Mogę zacząć złowrogo spoglądać w stronę tej osoby.
Mogę unikać spojrzenia.
Mogę zapytać, czy wstał lewą nogą.
Mogę dużo. Jednak najlepiej dla mnie, bym zaczęła od Mogę sprawdzić, co się kryje za tą miną.
Bo faktem, który jest mi znany, jest tylko to, że ta osoba ma zaciśnięte usta i patrzy na mnie. Nic więcej.
Sęk w tym, że interpretacja:
1) mówi więcej o nas, niż o samym fakcie,
2) jeśli jest nieświadoma, to ma potencjał na stanie się „faktem” w naszej głowie. A z faktami, wiadomo, nie dyskutuje się. A to potrafi rozpętać coś, co w niektórych środowiskach nazywa się „gównoburzą”.
Bądź świadom(a) swoich myśli. Rozróżniaj, co jest faktem, a co Twoją myślą lub uczuciem na temat tego faktu, by móc prowadzić prawdziwie asertywną komunikację. Z innymi. Ale też i ze sobą.
Bądźmy dla siebie łagodni,
Marta