Lubisz czytać książki? Ja bardzo, a najbardziej te związane z moją pracą, bo ją kocham. Ale nie pogardzę dobrym kryminałem 😉
Za każdym razem, gdy siadam z książką, czuję takie przyjemne pobudzenie i od razu w mojej głowie pojawiają się nowe pomysły.
I jest też ciemna strona tego medalu. Gdyż ponieważ czasami miewam już przesyt tych pomysłów, czuję się jak na karuzeli i ogrania mnie zwykła bezradność, że przecież nie wdrożę wszystkiego, co mi wpada do głowy.
Tak przynajmniej było całkiem niedawno temu. I nawet zdarzyło mi się odkładać czytanie. OMG!
Druga sprawa, czas. Nie zawsze jest przestrzeń na czytanie. Poza tym, czytanie jednej książki mnie nudzi.
I tym sposobem, przez kilka miesięcy unikałam ich wszystkich jak ognia, jednocześnie one patrzyły na mnie podejrzliwe z regałów i prawie słyszałam jak mówią: „To po co nas kupiłaś, skoro teraz się tylko kurzymy. Kasy Ci nie żal?”
Yyyyyy, no nie żal. Kocham wydawać kasę na książki. Tylko żal, że nie czytam… ale miałam tak świetne wymówki, że też żal z nich nie korzystać 😉 A czas mijał.
I kilka miesięcy temu wpadłam na pomysł, aby przetestować to, co kiedyś usłyszałam. Aby czytać małymi krokami. 10 stron dziennie.
Banał, prawda?
Ale okazało się to być pomysłem doskonałym, w moim przypadku. Zrobiłam sobie taki specjalny arkusz, wyciągnęłam kilka książek i opracowałam moje mini kroki.
Plan minimum – 10 stron dziennie jednej książki.
Plan optymalny – 30 stron dziennie, np. po 10 stron z jednej książki, czyli „bawię się” trzema i się nie nudzę.
Plan maksimum – czytam ile fabryka dała powera w oczach, gdy mam więcej czasu i ochoty.
A na moim arkuszu zapisałam sobie tytuły książek, które mam na tapecie i każdego dnia wpisywałam nr książek, które były czytane tego dnia.
I szok i niedowierzanie. Ale tak jak wcześniej przez 4 miesiące nie przeczytałam żadnej, tak w 3 tygodnie weszły trzy.
Opowiadałam o tym cudzie moim przyjaciołom i kazali mi napisać post.
Więc piszę, bo kazali 😉
Jeśli chcesz to przećwiczyć, to polecam z serca.
A jak chcesz taki przykładowy arkusz, to jutro będę wysyłać go czytelnikom mojego newslettera.
Plus dodam kilka tricków, jakie poznałam, by czytać i pamiętać na dłużej, co ja czytam.
Jak Cię tam jeszcze nie ma, to się szybko zapisz 😊
Bądźmy dla siebie łagodni,
Marta