W pewnym zespole 4 osobowym pracuje Jasiek (lider), Kaśka, Tomek i Magda. Każdy z nich ma swoje zadanie i jednocześnie realizują pierwszy raz od dawna wspólny projekt. Ze względu na obecną sytuację, pracują w ramach pracy zdalnej.
Jasiek ma takie marzenie, by ten zespół pracował mega efektywnie, szczególnie w czasie kryzysu, gdy jest tak trudno, więc założył sobie, że codziennie będzie dbał o to, by byli zaangażowani w pracę. Dlatego codziennie rano dzwoni do każdego i pyta co dziś planuje zrobić, jak się czuje itd. Całość zajmuje mu 15 minut, czasem 30. Zauważył, że miał świetny pomysł, bo to robi różnicę i zdecydowanie chce stosować tę praktykę dalej.
Dwa dni temu rano rozdzielił zadania projektowe na mailu i napisał, że spotkają się za dwa dni, by omówić status spraw. 5 minut po wysłaniu maila zadzwoniła Kaśka, by dopytać, co dokładnie ma przygotować na spotkanie i w jakiej formie przedstawić w zespole. Jasiek trochę się zdziwił, bo przecież to oczywiste, ale docenił w myślach to, że zadzwoniła i zdobył się na cierpliwość, by odpowiedzieć na pytania. Tymczasem Tomek z kolei napisał na grupie, że chętnie przegada z dziewczynami wspólnie zadanie, zanim zabiorą się to pracy. Na to Magda odpisała, że niestety ma masakrę z czasem i że może rozpisać zadania i przydzielić je w zespole.
Dziś wszyscy się wdzwaniają na video konferencję. Przez pierwsze 15 minut Jasiek z niedowierzaniem patrzył na tych ludzi, którzy zamiast przedstawić mu, co zrobili przez te 2 dni, opowiadali, co robili wieczorem i jak poradzili sobie z tym, by dzieci nie chciały wychodzić na dwór. Przez chwilę martwili się tym, co usłyszeli w tv, by po sekundzie śmiać się z mema, który widzieli o apokalipsie. Następnie Magda cicho westchnęła i stwierdziła, że marzy o tym, by wrócić już do biura, na co Tomek jej zawtórował. To z kolei wprawiło Jaśka w maksymalne zdziwienie, bo on odżył na home office i nigdy w życiu tak dobrze mu się nie pracowało. Okazało się, że Kaśce jest wszystko jedno.
W końcu przeszli do omawiania projektu, bo Jasiek lekko podirytowany stwierdził, że nie ma całego dnia i jeśli chcą sobie poplotkować, to mogą to zrobić po 16tej.
Reszta zespołu przyjęła komentarz z lekką rezerwą, ale zaczęli omawiać swoje zadania. Każdy zrobił to po swojemu, oprócz wiadomo Kaśki, która wcześniej dopytała o szczegóły. Jasiek zapytał Kasię, dlaczego nie przekazała do zespołu informacji, których jej udzielił, na co ona szczerze zdumiona odparła, że nie wiedziała, że ma to zrobić.
Po 20 minutach spotkanie się zakończyło. Ogólnie zespół sobie poradził, ale Jasiek miał takie dziwne przeświadczenie, że nie pracują tak jak powinni. Był trochę zły. Nie mógł pojąć, że tyle czasu zmarnowali na plotkowanie, a na projekt poświęcili 5 minut.
A on się przecież tak stara, by byli zaangażowani! A do tego chyba Kaśka miała łzy w oczach?
Jasiek kończy dzień z myślą „Cholera, no nie wiem, o co chodzi.”
Czy coś z tej sytuacji brzmi znajomo?
Jeśli jesteś osobą, która chce pracować w zespole marzeń, to pewnie poszukujesz sposobów, które pomogą niejako „rozpykać”, co kto lubi i potrzebuje, by się zaangażowali w zadania.
Jeśli tak, to pozwól, że przedstawię Ci model motywacji wewnętrznej, który pozwala na zarządzanie przez indywidualne podejście. To bardzo ekskluzywne narzędzie i mające ogromną moc.
Może myślisz sobie, że hej! Teraz jest kryzys – trzeba realizować cele, walczyć! Nie czas na bawienie się w psychologa.
To powiem Ci, że może i pracujemy zdalnie i w kryzysie, ale nadal jesteśmy tymi samymi osobami. Nasze potrzeby się nie zmieniły, zmieniają się co najwyżej strategie ich zaspokajania.
Jeśli nie znasz ludzi, z którymi pracujesz, to jesteś skazany na domysły. A właśnie w kryzysie, czy w pracy zdalnej, gdy się nie widzimy, potrzebujemy najbardziej zaufania do siebie nawzajem. Najprościej to zrobić, gdy znamy siebie, nasze wartości i potrzeby. Bo wtedy rozumiemy zachowania, które są inne niż nasze. Łatwiej włączyć ciekawość, która daje przestrzeń na nowe pomysły. Rodzą się wówczas możliwości, o których wcześniej nawet się nie dyskutowało.
Bo na przykład:
Jasiek ma niską potrzebę kontaktów społecznych i dużą niezależności – dlatego fantastycznie pracuje mu się z domu, tym bardziej, że jest singlem bez dzieci, więc teraz ma raj. Nie rozumie, że Magda i Tomek mają ogromną potrzebę kontaktów społecznych i tęsknią na rozmowami w firmowej kuchni, gdzie nabierali wiatr w żagle, który starczał na cały dzień pracy. Gdyby to wiedział, to pewnie każde spotkanie zaczynałby od zaplanowanego pitu pitu, by wolne myśli miał gdzie spocząć i nie denerwowałby się na to, że rozmawiają o „pierdoł@ch”.
Kaśka ma dużą potrzebę uznania i potrzebuje usłyszeć, że zarąbiście, że zadzwoniła, by dopytać o szczegóły, które jako lider powinien był przedstawić, tymczasem oberwała za to, że nie wyręczyła go z obowiązków. Ta sytuacja mocno ją zdemotywowała. Gdyby Jasiek to wiedział, doceniłby ją gdy dzwoniła (nie tylko w myślach), bo przecież chce, by zespół działał na 100% mocy. Ale nie wpadł na to, bo sam ma niską potrzebę uznania. Po prostu ma inaczej. Nie gorzej czy lepiej, po prostu inaczej.
Jest wiele rzeczy, które warto wiedzieć, by nie działać po omacku. Szefowie, członkowie zespołu czy partnerzy, którzy są świadomi jaką moc ma wiedza na temat tego, jak jesteśmy skonstruowani z pewnością zechcą dowiadywać się więcej. Zawsze. Ich apetyt nie maleje.
I na przykład Reiss Motivation Profile® pomaga zdiagnozować potrzeby wewnętrzne każdego człowieka.
Co najlepsze ta wiedza przyda Ci się również (a może nawet bardziej) prywatnie, więc śmiało jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o metodzie i możliwościach wykorzystania jej w Twoim zespole czy prywatnie zapraszam do kontaktu: kontakt@martosfera.pl
Bądźmy dla siebie łagodni,
Marta – masterka Reiss Motivation Profile ®