Martosfera – najlepsze nawyki, zdrowy mindset, odporność psychiczna dla dużych i małych bohaterów.
  • Blog
    • Bajka o Liliputku
  • POLUBiam siebie jeszcze bardziej … i innych też :)
  • Bajki rozwojowe dla dzieci
    • Ukraina – Bajka o Pani Pljaszce
    • Bajka o Pani Butelce
    • Bajka o Elfce Luizie
    • Bajka o Mrówkach
  • Sklep
  • O mnie
Martosfera – najlepsze nawyki, zdrowy mindset, odporność psychiczna dla dużych i małych bohaterów.
  • Blog
    • Bajka o Liliputku
  • POLUBiam siebie jeszcze bardziej … i innych też :)
  • Bajki rozwojowe dla dzieci
    • Ukraina – Bajka o Pani Pljaszce
    • Bajka o Pani Butelce
    • Bajka o Elfce Luizie
    • Bajka o Mrówkach
  • Sklep
  • O mnie
Blog
Martosfera - najlepsze nawyki, zdrowy mindset, odporność psychiczna dla dużych i małych bohaterów. / Ja i mój rozwój / Ćwiczenie siebie
sty 31

Ćwiczenie siebie

  • 31 stycznia 2021
  • Martosfera
  • Ja i mój rozwój
  • asertywność

Kojarzysz film Kickboxer? Jest sobie pewien amerykański (wiadomo) kickboxer, który leci do Tajlandii, by stoczyć walkę z tamtejszym mistrzem. Jest dobry w tym, co robi, ale oczywiście, że brakuje mu pokory i nie docenia przeciwnika, który go miażdźy i posyła do szpitala… Wówczas młodszy brat (w tej roli Jean-Claude Van Damme) podejmuje morderczy trening, by zmierzyć się z brutalnym, ohydnym i maksymalnie złym Tong Po i pomścić brata …

Nie oglądałam go lata, ale może sobie włączę skoro o nim piszę. Mam sentyment do niego, wiadomo kojarzy mi się z młodością i w ogóle. Pamiętam jak dawno dawno temu nie wszyscy mieli odtwarzacz video i to było całkiem spore coś, że masz. I pamiętam, że kasety były sprzedawane na czarnym rynku, a ich jakość była okropna, ale człowiek i tak oglądał, bo to był kawałek obcego, ale wydawało się lepszego świata.

No i to były czasy niesamowitej sławy Jean-Claude Van Damme, który był nieziemsko przystojny, walczył jak szatan i pojawiał się w wielu filmach.

Ale w sumie nie wszyscy go chyba znali, bo kiedyś w jakiejś gazecie przeczytałam o filmie, w którym !UWAGA! brały udział takie sławy jak Jean-Claude CZY Van Damme – spłakałam się. Do dziś pamiętam, że zastanawiałam się jak można nie znać JC i zrobić takiego byka w gazecie?
Ale nie o tym.

Kickboxer, czy w zasadzie każda tego historia ma określony rytm. Jest główny bohater, jest trudna sytuacja, jest jego złość, bunt i żądza zemsty, potem pojawia się mentor, więc pojawia się nauka, pokora i powtórki, potem walka dobra ze złem, na koniec dobro finiszuje wygrywem.

Powtarzalne i cudowne. Eh…

I to co mnie zawsze brało za serce, to te początki, gdy uczeń uczy się być mistrzem. Najpierw ma wielki entuzjazm, rzuca się w wir pracy, próbuje i popełnia błędy, potem wątpi czy się nadaje, bo nic nie wychodzi, chce zrezygnować, a może nawet to robi, potem przypomina sobie, dlaczego w ogóle zaczął to robić i uświadamia sobie, że bez zmian nie ma zmian i wraca.

Bierze się do pracy, nadal popełnia błędy, ale teraz już wie, że tak to wygląda i ćwiczy więcej, by nawet popełnić więcej tych błędów, bo szybciej dojdzie do wprawy. Wchodzi w pewien stan transu i ćwiczy, ćwiczy, ćwiczy. Koncentruje się tylko na tym. I potem pojawiają się pierwsze drobne sukcesy. Takie drobne, że nikogo nie obchodzą, tylko ucznia. Bo widzi różnicę. Dostrzega, że jego praca w końcu przynosi oczekiwane efekty. Tak było, gdy Jean-Claude robił swój wypasiony szpagat albo siedział pod wodą.

I potem jest test. Jak w Kickboxerze, główny bohater został zdaje się spity przez mistrza i musiał zmierzyć się w walce z lokalsami w knajpie. 😉

Nie wiem jak Ty, ale ja zawsze z przyjemnością chłonęłam filmy tego typu, a lata 80 i 90 były ich pełne. I ta muza w tle, jeżuniu….

I wracam myślami do tego, gdy myślę o uczeniu się nowych rzeczy. Np. gdy zaczynasz ćwiczyć z jakimś trenerem na początku zipiesz, sapiesz, Twoje ruchy są niepewne, nieatrakcyjne, drżące. Rozglądasz się nieporadnie czy aby nikt nie patrzy jak w panice próbujesz ogarnąć swoje ciało, które jest w rozlazłej rozsypce. I pewnie zaczynasz wątpić, po co Ci to wszystko? Przecież wieczory na kanapie z pifkiem w ręku też są spoko…

Ale jeśli wytrwasz, krok po kroku, to po jakimś czasie trzymasz pion stojąc na jednej nodze, robisz przysiady bez kropli potu, kontrolujesz mięśnie, o których istnieniu nawet nie było wcześniej wiadomo. A co lepsze zaczynasz mieć kontrolę nad swoimi wyborami.

Tak samo jest z myśleniem o sobie dobrze, dbaniem o siebie, czy np. byciem asertywną osobą.

Też na początku możesz sapać, bo nie wydusisz z siebie nawet szeptem: „Kocham siebie”. Gdy dopiero zaczynasz asertywnie myśleć, Twoje usta drżą, gdy mówisz o swoich potrzebach. Rozglądasz się niepewnie czy ktoś zaraz Ci czegoś nie powie, nie zaśmieje się w twarz albo boisz się, że spalisz buraka. I zaczynasz wątpić. Przecież tyle lat minęło i jakoś poszło, po co teraz coś zmieniać?

Ale jeśli wytrwasz, krok po kroku, to zauważysz, że mówienie wprost o tym, czego Ci trzeba przychodzi łatwiej, zauważasz, że dzięki temu to jest bardziej oswojone i coraz odważniej sięgasz po więcej. Rośnie Ci apetyt na siebie. Zaczynasz być ciekawa/y co jeszcze możesz osiągnąć. Patrzysz z dumą w lustro i z miłością mówisz: „Kocham siebie”. Rozkoszujesz się sobą i zaczynasz mieć kontrolę nad swoimi wyborami.

Wszystko dlatego, że wiesz, że wszystkiego można się nauczyć. I wiesz, że proces nauki tak właśnie wygląda.
Na początku jest entuzjazm, potem dowiadujesz się, ile jest do zrobienia i jakie to trudne, bo nie masz wprawy, po jakimś czasie z niesmakiem porzucasz nową ścieżką, która „ewidentnie” nie jest dla Ciebie.

ALE jeśli pamiętasz DLACZEGO to robisz i przede wszystkim DLA KOGO, to wrócisz i pozwolisz sobie na czasową bezradność, delikatność, odkrycie się, by robiąc najpierw nieporadne powtórki, rosnąć w siłę.

I w którymś momencie zauważysz pierwsze sukcesy. Twoje. Nawet małe, ale Twoje. Progres, nie perfekcja.

Ten moment jest wart każdego wysiłku.
Tak czy nie?

Bądźmy dla siebie łagodni,
Marta

  • Facebook
  • LinkedIn
  • E-Mail

About The Author

Pomagam liderom rosnąć w siłę i tworzyć fenomenalne zespoły w oparciu o potencjały. Mówię po ludzku, o ważnych sprawach. Namawiam, by dobrze myśleć o sobie, zaakceptować, że składamy się z blasków i cieni, polubić się jeszcze bardziej, by budzić się z uśmiechem na ustach.

Ostatnie wpisy

  • Feedback jest jak morsowanie
  • W czym problem? Oto jest pytanie!
  • Bez tego nie można być kreatywną osobą…
  • Jak bardzo potrzebujemy kreatywności na już?
  • Pani Daugherty i sekret nauczania

Tagi

asertywność działaj mimo obaw komunikacja motywacja odwaga do bycia sobą podcast relacje w biznesie zarządzanie zespołem

Polityka cookies

Chcesz zobaczysz, jak wykorzystuję ciasteczka? Kliknij tu

© 2021 Strona w całości stworzona przez Martę Żurowską

Kup dowolną książkę dla dzieci i wpisz kod: Dzień dziecka, by zgarnąć super zniżkę! Odrzuć