Od kilku lat poszukuję wiedzy o skutecznym działaniu, by wyrwać się ze szponów nicnierobienia, niedokańczania czy niezaczynania.
Bo umówmy się, prawdopodobnie większość z nas chce osiągać swoje jakieś ważne cele. No ale TE SZPONY uparcie trzymają nas w potrzasku. 😉
A te szpony bywają całkiem mocne – długie takie, ostre, wczepione na stałe. I człowiek chce, ale nie działa – zatem jakież to powody przeszkadzają nam schudnąć, zmienić pracę, napisać książkę, nauczyć się grać na pianinie czy cokolwiek tam potrzebujesz zrobić?
Przez te lata rozgryzłam już całkiem sporo i to czego się dowiedziałam to to, że dużo szkody niosą MITY, w które wierzymy, a które robią nam miazgę z mózgu.
Dziś opowiem o #1.
MIT nr 1 – Motywacja to klucz do działania.
To największe kłamstwo z jakim wyrosłam. Ileż to ja się naczekałam na tę pannę. Motywacja. Natchnienie. Inspiracja. Obojętnie jak ją nazwać, często jest wyczekiwana, by coś rozpocząć, coś kontynuować lub coś zakończyć. Jest jak celebrytka, której obecność ma zagwarantować, że impreza się rozkręci.
I ona jest cudowna. Tylko, że niepewna. A mimo to, czekamy.
Okazuje się, że lepiej zaprzyjaźnić się z jej mniej popularną siostrą – Systematycznością.
Samo pisanie o tym sprawia mi ból 😉, ale prawda jest taka, że systematyczność zyskuje urody przy bliższym poznaniu.
Może nie ma tyle żartów i energii, co Motywacja, ale Systematyczność ma swoje szlagiery, które wpadają w ucho i powodują, że mimowolnie zaczyna się ruszać doopkę.
Cały bajer polega na tym, że jeśli chcesz coś robić, to trzeba to zrobić. Nawet niechętnie. I nie ma innej drogi. Samo myślenie o tym, jak będzie pięknie, nie wystarczy.
Nie ma co czekać na jutro, poniedziałek, styczeń. Po prostu zacząć robić.
Wiem, wiem.
Nie ma w tym nic z fajerwerków, bo na początek człowiek się potyka o swoje nogi, popełniając błędy, ucząc się siebie w nowym wydaniu. Motywacja wówczas najczęściej unika nas jak ognia.
JEDNAK.
Jeśli chwilę pomęczysz się w niezdarnych ruchach, poćwiczysz, nabierzesz płynności i lekkości, to ona sfrunie obok Ciebie niczym motyl o najpiękniejszych barwach i da turbodoładowanie na kilka następnych chwil. A potem pewnie znowu pofrunie gdzieś dalej.
Najgorszy jest ten pierwszy krok. A potem drugi. I trzeci.
Ale też najlepszy jest ten pierwszy krok. A potem drugi. I trzeci.
Bo idziesz do przodu. Ramię w ramię z niepozorną Systematycznością.
Wiesz mi, staram się pamiętać o tym każdego dnia. I czasem poważnie mnie to męczy. Jednak odpuszczanie męczy mnie już bardziej.
Co jest moim największym odkryciem ostatnich lat 💪💪💪
A jakie Ty znasz mity?
Kolejne odsłony w następnych tygodniach.
Bądźmy dla siebie łagodni,
Marta