Chcę się z Tobą podzielić pewnym eksperymentem, który został przeprowadzony w latach 70tych przez Alberta Badurę i jego zespół. Ten eksperyment pokazuje, jak jedno słowo może wpłynąć na nasze zachowanie.
Jak to wyglądało?
Były trzy grupy robocze, a do każdej byli przydzieleni ochotnicy w ramach trzyosobowej grupy, która odgrywała rolę studentów pomagających studentom z innej uczelni w poprawianiu efektywności grupowego rozwiązywania problemów, poprzez karanie ich błędów. Każdy z zespołów miał do dyspozycji wstrząsy elektryczne, których siła może rosnąć, według ich uznania. Było 10 podejść. (To lata 70te, więc tak, elementem doświadczenia były wstrząsy, ale – czego nie wiedziały osoby dające te wstrząsy – ich tak naprawdę nie było, podstawieni studenci tylko odgrywali ból.)
Na czym polegał eksperyment?
Otóż, gdy ten trzyosobowy zespół zostawał sam w sali, słyszał „przypadkiem” rozmowę asystenta z prowadzącym eksperyment. Ten fragment był częścią badania. Czyli to było zaplanowane, ale ochotnicy o tym nie wiedzieli i myśleli, że słyszą prawdziwą rozmowę.
Asystent narzekał na grupę pozostałych studentów, że „wydają się być jak zwierzęta”.
W pozostałych dwóch grupach kontrolnych nie mówił nic, lub mówił, że to „fajni goście”.
Co się okazało?
Podczas pierwszej próby nie było większych różnić między zespołami – wszędzie wstrząsy były na poziomie 2. Lecz po jakimś czasie, to co usłyszeli, zaczęło mieć znaczenie.
Grupa, która nic nie wiedziała o studentach w pokoju obok, trzymała się stałej średniej wstrząsów – około poziomu 5.
Grupa, która zaczęła postrzegać studentów jako „fajnych gości” była bardziej humanitarna – poziom 3 wstrząsów.
Natomiast, wyobrażenie ich „jako zwierzęta” wyłączało ewentualne współczucie i gdy studenci popełniali błędy, otrzymywali silniejsze wstrząsy – nawet do poziomu 8.
Ten eksperyment pokazuje coś, co nazywa się „dehumanizacją”. Pokazuje, że pojedyncze, negatywne słowo na temat obcych ludzi może ogromnie wpłynąć na sposób, w jaki są przez nas postrzegani. Może sprawić, że przestaniemy traktować ich jak ludzi, nawet, jeśli tak naprawdę są całkiem podobni do nas.
Wydaje mi się to ważne, by mieć świadomość ułomności naszego umysłu. To klucz, by nie dać się zmanipulować. Bo bardzo łatwo dać się uwieźć prostym słowem, a umówmy się, chętnych do bawienia się nami jest sporo. A teraz szczególnie to ważne, biorąc pod uwagę co się dzieje.
Pomyślałam, że warto dzielić się taką wiedzą, a czytając „Efekt Lucyfera” Philipa Zimbardo znalazłam opis tego eksperymentu. Od razu wiedziałam, że dam Ci znać o tym.
Robię to również dla siebie, bo jak każdy jestem podatna na pułapki. Lubię myśleć, że im więcej wiem, tym jestem mniej podatna, ale prawda jest taka, że w emocjach łatwiej się pogubić. Gdy wiesz, jak działają takie procesy to zwyczajnie chętniej będziesz zadawać pytania i myśleć krytycznie. Nawet po fali emocji, szybciej się otrząśniesz. Ja w to wierzę. Widzę u siebie, że to działa.
JEDNO SŁOWO.
Daj znać, czy to dla Ciebie przydatne.
Bądźmy dla siebie łagodni,
Marta