Hejka, to ja znowu piszę do Ciebie. I ponownie, nie jest to post dla wszystkich. O ile jesteś osobą, która potrafi zabrać się za wykonanie zadania i już po 5 minutach siedzieć w innym zadaniu…albo na fejsie… albo w mailach, bo coś piknęło… to czytaj dalej.
Ja absolutnie jestem jedną z takich osób. I kiedyś wydawało mi się, że nie ma dla mnie ratunku! Pamiętam te dni, gdy w pracy zrobiłam tyle rzeczy, zajęłam się milionem wrzutek, że na koniec dnia wiedziałam, że umieram ze zmęczenia tylko, że… nie pamiętałam co robiłam. A moje ważne zadania jak czekały na mnie rano, tak czekały po południu…
I są inni ludzie na planecie, którzy tak mają. Po prostu wiem, to.
I wiem, żeby cokolwiek z tym zrobić, trzeba zacząć pracę od podstaw, a nie rzucać narzędziami. Więc jeśli jesteś na początku drogi, polecam kursy Pani Swojego Czasu. To mnie obudziło.
I DAŁO PRZEKONANIE, ŻE NIE JESTEM Z TYM SAMA NA ŚWIECIE 😊
Dobra. O co chodzi? Jesteśmy atakowani wieloma bodźcami, obrazami i dźwiękami, które cały czas powtarzają PILNE – ZAJMIJ SIĘ MNĄ!
Co więcej, im więcej jest tych bodźców, tym trudniej się im przebić, więc „drą ryja” coraz głośniej. JA, JA, WYBIERZ MNIE!
I co my bidulki możemy zrobić?
Opcja nr 1. Oszaleć.
Opcja nr 2. Próbować ogarnąć wszystko.
Opcja nr 3. Olać wszystko.
Opcja nr 4. Wybrać to, co jest dla nas ważne i na tym się skupić.
Opcja nr 5. Inne …
Wybierz, które chcesz, ja opiszę nr 4.
Najważniejsze co uratowało strzępki mojej koncentracji to zrozumienie, że albo sama wybiorę co jest dla mnie ważne, albo ktoś zrobi to za mnie i będzie się kierował tym, co jest ważne dla niego.
Innymi słowami, że
BĘDĘ REALIZOWAĆ CELE INNYCH LUDZI.
Trochę czasu mi to zajęło, ale w końcu zrozumiałam. Nie chodzi mi o to, żeby teraz rzucać robotę i działać po swojemu.
Nie, nie. Chodzi mi, że nawet w pracy, masz swoje zadanie, ale ciągle ktoś prosi Cię o pomoc, o telefon, o odpisanie na maila – już, teraz, bo świat się sypie! I jeśli będziesz robić tylko to, a swoich zadań nie, to na koniec dnia zostajesz po godzinach i zasuwasz z oczami na zapałki ze zmęczenia.
Potem musiałam się nauczyć komunikować innym, że robię swoje najpierw. I znowu, to nie znaczy, ze wszystkim mówiłam: nie. Lub, że nie pomagałam innym.
Po prostu uczyłam się najpierw badać, co można zrobić później, co jednak trzeba zrobić od ręki, a czego w ogóle nie brać na siebie i przede wszystkim odmawiać w taki sposób, by nie ranić innych.
Szokującym odkryciem było to, że gdy ja robiłam swoje, a Ci ludzie, co żyć nie mogli bez mojej pomocy, radzili sobie sami, a
ŚWIAT SIĘ NIE ZAWALIŁ.
Kolejnym aspektem są te wszystkie social media, które są moim wyzwaniem teraz, gdy jestem freelancerem. Bo, gdy akurat nie szkolę, to pracuję z domu i tu ciężko wbić się w rytm pracy. I jakby nie było, to prowadzę Martosferę, więc mam legalny powód, aby zaglądać na fejsa 😉
Jednak nie chcę dać się rozpraszać, jak kiedyś. Dlatego staram się ustalić, co jest moim
ONEZIE
na dany dzień i najpierw robię to właśnie.
Czyli wybieram jedną rzecz, którą koniecznie chcę zrobić, aby zbliżyć się do mojego celu. Dopiero wyrabiam sobie ten nawyk, bo odkryłam go niedawno, ale działa, więc jestem zmobilizowana, aby go szlifować i wdrożyć na stałe.
I ostatnia prawda, która pomaga mi zebrać wszystkie nieopierzone myśli w jedno miejsce i zarządzić czas pracy. I to bez paniki.
Panie i panowie, przedstawiam Wam:
TECHNIKA POMODORO 🍅🍅🍅
Znacie? Polega na tym, że pracuje się w blokach czasowych. 25 min pracy (pełna koncetracja na jednym zadaniu, nie trzech na raz – jednym!), potem 5 min przerwy (np. herbata) i znowu 25 min pracy i 5 min przerwy. A po 2 godzinach następuje 20 minut przerwy.
Jak mi to pomogło! Najważniejsze dla mnie jest to, że autentycznie przez te 25 minut zajmuję się jednym zadaniem, nie sprawdzam fejsa, mam wyciszony telefon, nie zaglądam do poczty. I razem z ONEZIE to po prostu wymiata.
Jeśli nigdy tego nie robiłaś/ nie robiłeś, a jesteś osobą, która rzeczywiście łatwo się rozprasza i robi milion rzeczy w jednej sekundzie ostatecznie niczego nie kończąc od razu … to możesz się przestraszyć. I spłoszyć. Bo ta metoda jest bardzo skuteczna. I przez to przerażająca. Bo jak człowiek uświadomi sobie ile rzeczy może zrobić, gdy tylko się skupi… to chce uciekać 😉
A, kiedy pracowałam na etacie, to testowałam POMODORO i nie zawsze dało się totalnie wyciszyć z życia na openspejsie na całe cykle pomodorkowe… Ale pomyślałam, że lepiej to testować i szukać swoich rozwiązań niż polec na polu stałych pilnych rzeczy, które oddalały mnie od realizacji moich zadań 😊
Jak chcesz, to spróbuj u siebie, a jak chcesz, aby coś dojaśnić, to daj znaka. Napiszę więcej szczegółów.

Aha, żeby było jasne. Ja nadal mam koncentrację szczeniaka, gdy się nie pilnuję. To się nigdy nie zmieni. Taka się urodziłam i pogodziłam się z tym 😉 To co opisałam powyżej pozwala mi się po prostu pilnować, gdy chcę. Tyle i aż tyle. 😎😎😎 innymi słowy jak się postaram to sama decyduję, gdzie i jak kieruję uwagę. Ale to mega trudne. I warte swojej ceny!
Mam nadzieję, że tekst Ci się przyda, odezwij się, będzie mi mega miło. 💪😍🦋
Bądźmy dla siebie łagodni,
Marta