Najczęściej asertywność kojarzona jest z umiejętnością odmawiania. I to najczęściej takiego odmawiania: „Nie, bo nie.”
Jakoś tak to jest rozpropagowane w Polsce, że jak jesteś asertywnym człowiekiem, to żadnego nadbagażu sobie wcisnąć nie dasz. I czasem to kończy się tym, że z automatu na dowolną prośbę mówisz „Nie”.
Tymczasem asertywność to postawa w zgodzie ze sobą. To umiejętność wyrażania swoich próśb, opinii, potrzeb w sposób, który nie rani, jest stanowczy, acz łagodny.
Innymi słowy, nie ma problemu w tym, żeby realizować czyjeś prośby. Tak długo, dopóki nie stanowi to problemu dla Ciebie 😊 Bo jeśli czujesz „w bebechach”, że coś nie gra lub czujesz się zrobiona/zrobiony „na lewe sanki” albo czujesz, że sytuacja jest niefair, to wówczas jest sygnał z ciała, że ktoś naruszył twoje terytorium i czas się temu przyjrzeć. I opowiedzieć o tym w sposób, który nie wywoła wojny.
Ale to także wybór. Bo nie trzeba być asertywnym.
Jednak, jeśli chcesz poćwiczyć sobie tę całą asertywną komunikację, to wskakuj na darmową grupę: Asertywnie z Martosferą.
Akurat przerabiamy podstawowe prawa asertywności.
Ps. A jak jesteś proaktywną babeczką, to już za tydzień jest spotkanie: Asertywna komunikacja – koniecznie przyjdź i weź przyjaciółkę ze sobą 😊Cena 40 zł od osoby.
Bądźmy dla siebie łagodni,
Marta