Mam taką wizję, że każdy z nas przyszedł na świat z pewnym pakietem darów (predyspozycji/ łatwości/pasji/talentów). Nie jestem sama w takich przypuszczeniach, więc może i Ty tak masz.
I jak sobie tak rośniemy, to nasze dary śmiało hasają i śmieją się radośnie, wprawiając otoczenie w maksymalną dumę, że taka mała/taki mały, a tak ładnie umie, a jaki sprytny, a jaka mądra! Oj jak się wszyscy cieszą, pokazują sobie nawzajem, co zabawniejsze i słodsze dary, klaszczą w dłonie i proszą o więcej…
I JEST CUDOWNIE.
Do czasu, gdy do drzwi pukają komornicy szczęścia:
„Dzień dobry, my przyszliśmy odebrać podatek od szczęścia, bo to przecież nie wypada, aby ktoś aż tak się śmiał z radości”.
„Ale jak to?” pada pytanie.
„Tak to, te dary dają Wam za dużo szczęścia, innym będzie przykro. Poza tym, co komu po tym, że macie dar w domu??? Pasją kredytu nie spłacicie! Rachunki trzeba płacić, a nie głupotami tu się zajmować.” – odpowiedź dobija najbardziej wytrwałych.
I zaczyna się. Komentarze typu: „przestań się wygłupiać”, „zacznij poważnie myśleć”, „tak nie wypada”, „bierz się do roboty”, „przestań bujać w obłokach” słyszane za każdym razem, gdy ponosiło nas nasze flow, skutecznie sprowadzały na ziemie i po kolei, każdego dnia uczyliśmy się, aby dopasować się do świata, bo przecież świat nie będzie dopasowywał się do nas…
I odkładamy nasze pasje, talenty, zainteresowania do pudełka. A pudełko zakurzone, zmarnowane latami czekania, tkwi między POWINNO a NIE DA SIĘ, w miejscu tak tajnym, że sami zapominamy, gdzie odłożyliśmy.
I żyjemy sobie. Bywa, że całkiem nawet przyjemnie, tylko że nie pełnią życia. Coś tam czujemy, że może czegoś brakuje, ale w sumie nie wiadomo czego…
Dni mijają, zamieniają się w miesiące, a te z kolei w lata. I jakoś to leci. Aż przychodzi taki dzień, gdy zaczynasz się dusić. Coś Cię uwiera tak mocno, jak groszek pewną królewnę. Dostrzegasz beznadziejność monotonii, która Cię otacza. A może chcesz po prostu zmiany?
Co jakiś czas przecierasz oczy i dostrzegasz, że chyba coś tam majaczy na horyzoncie, coś na kształt szybszego bicia serca, inspiracji, a może nadziei?
Nagle słyszysz, gdy ktoś raz po raz mówi, że każdy jest wyjątkowy. Że każdy może walczyć o lepszą wersję siebie. Że każdy ma jakiś swój talent, dar który tylko czeka, aż się nim zaopiekujesz.
Niby wierzysz, ale w sumie pachnie lepszą bajką, motywacyjną gadką, czy „nawijaniem makaronu na uszy”.
Ale w końcu zaczynasz wierzyć, że może coś w tym jest.
Najpierw dla żartu, bo tak bezpiecznie. Ale potem nieśmiało budzi się w Tobie odwaga, by podążać za cichym głosem serca. Rozglądasz się po swoim życiu i myślisz sobie, że to co masz dziś, nie może być Twoim maksem, że po prostu wiesz, czujesz w bebechach, że jest coś więcej.
I pewnego dnia zaczynasz poszukiwania zaginionego pudełka ze swoimi darami. Zaglądasz pod poduszki – NIE MA. Sprawdzasz w spiżarni – NIE MA. Idziesz do garderoby – NIE MA. Czasami się poddajesz, bo przecież tyle miejsc już przeszukanych, więc to niemożliwe, że coś tam jest i czeka.
A czasem szukasz dalej i JEST. A może zupełnie znienacka, nie szukając, znajdujesz i EUREKA!
Otwierasz z niedowierzaniem i zaglądasz do środka, a tak piękne rysunki z dzieciństwa, które w mgnieniu oka przypominają Ci, ze uwielbiasz rysować, choć od lat Twoja ręka kredki nie widziała. Albo nuty, a Ty przecież nie śpiewasz od lat. A może szachy, a może sport, a może coś zupełnie nienamacalnego?
Cokolwiek tam znajdziesz, jeśli jest Twoje i przyjmiesz to z powrotem, to … wyrosną Ci … skrzydła…
Powoli będą odrastać, piórko po piórku, czasem kilka na raz, czasem przez wiele dni nic się nie wydarzy. Ale jeśli nie przerwiesz procesu, to skrzydła wyrosną.
Duże. Mocne. Twoje.
Dzieło daru to nie tylko coś co widać, słychać czy można dotknąć. Nie daj się zwieść. Wielu z nas myśli, eeeee, nie umiem śpiewać, tańczyć, malować – nie mam talentu do niczego.
Tymczasem nasze predyspozycje objawiają się w różny sposób. To jest naturalnie powtarzający się wzorzec myślenia, odczuwania i zachowania, którym możemy świadomie kierować i wykorzystywać potencjał, który mamy w pakiecie startowym.
Przypomnij sobie, kiedy osiągasz stan flow? Czyli taki stan, gdy godziny zlatują Ci jak sekundy, masz pełno energii, gdy to robisz i jesteś po prostu w sposób niewymuszony niezwykle wydajną osobą.
Skoncentrowaną, zmotywowaną i działającą na 1000%. To nie znaczy, że się nie męczysz. Ale to zmęczenie w pewnym sensie daje Ci frajdę, bo odbierasz je jako „dobre zmęczenie”. Znasz takie uczucie?
Przyjrzyj się temu. To może być pomaganie innym, liczenie przepływów pieniężnych, tworzenie nowych rzeczy, porządkowanie rzeczywistości czy wpatrywanie się w gwiazdy w poszukiwaniu czegoś nowego.
Cokolwiek to jest, przyjrzyj się temu.
Gdzie to możesz wykorzystać, co z tym pożytecznego zrobić, jaką wartość dać światu?
Podpatruj ludzi wokół. Np. człowiek, który ma ogromną ciekawość i cierpliwość do zbierania danych wykorzystuje to do pisania książek i dzielenia się wiedzą. Ktoś inny ma łatwość do motywowania innych i wspiera ich w rozwoju. A jeszcze ktoś ma frajdę z ulepszania rzeczy i ciągle buduje coraz to lepsze firmy.
Każdy z nas otrzymał swój dar, ale być może nie każdy z nas mógł go swobodnie rozwijać, bo tak jakoś nie pasowało to do otoczenia.
Przeszłości nie zmienisz, ale „dziś” już możesz. A „jutro” dasz radę w dużej mierze zaprojektować. Wiadomo, nie mamy wpływu na wszystko.
A jeśli myślisz, że „Ale ja nie wiem co chcę w zyciu robić.” To zastanów się jakim człowiekiem chcesz być? Nie kim. Jakim.
Gdy poznasz odpowiedź na to pytanie, stanie się jasne co możesz robić, aby być takim człowiekiem.
A Twoje dary Ci w tym pomogą.
To co, szukasz pudełka?
Czy może już je masz?
😊
—
Ps. Jeśli chcesz, to możesz skorzystać z gotowych rozwiązań i poznać swoje predyspozycje. Jest mnóstwo narzędzi na rynku, np. metodologia FRIS ®, która pomaga ustalić Twój styl myślenia i te obszary, gdzie właśnie masz stan flow (i tu się polecam do współpracy, bo jestem certyfikowanym trenerem), test Clifton StrengthsFinder, znany jako test Gallupa (jeszcze nie robiłam, ale przymierzam się) czy liczne testy osobowości, np. MBTI (nawet są na darmo w sieci).
Każde narzędzie daje wskazówki i można je używać łącznie do poznawania i rozwijania swoich potencjałów, jednocześnie pamiętaj – Ty jesteś ekspertem od siebie 😊 Ty znasz siebie najlepiej, narzędzie jest tylko (i aż) narzędziem.
Więc decydując się na którykolwiek z kwestionariuszy, wypełniaj go zgodnie z prawdą, z tym jak jest, a nie swoimi wyobrażeniami, czyli jakby mogło być – tylko tak poznasz się jeszcze bardziej 🙂
Aha, nie ma dobrych i złych predyspozycji, dobrych i złych preferencji, dobrych i złych odpowiedzi w tych kwestionariuszach. Jest jak jest. Pogódź się z tym 😉
Każdy z nas ma TO COŚ, czego świat potrzebuje. Warto TO COŚ poznać i świadomie kierować swoją energią, aby czerpać z TEGO CZEGOŚ pełnymi garściami.
A do pracy nad wykorzystaniem swojego potencjału zaproś kogoś, któremu ufasz – będzie Ci łatwiej 😊
Bądźmy dla siebie łagodni,
Marta