Liliputek otarł pot z czoła.
Cały dzień pracował z Panem Mędrcem i już miał powoli dość. Ale czuł, że to nie był stracony czas. Mimo zmęczenia, w jego głowie pojawiała się nowa myśl. „Będę empatycznie reagował na potrzeby Paputka, jednocześnie dbając o moje. Nie będę reagował w stresie ani strachu ani złości. W zamian będę kontrolował sposób, w jaki reaguję.”
Już w zasadzie rozszyfrował swoje emocje, nawet polubił, kiedy żołądek mu się ściskał, bo zrozumiał, że wtedy to jest tylko sygnał, żeby przyjrzeć się sobie i co się dzieje. Taki wewnętrzny system ostrzegawczy, bez konieczności ładowania. Ech, gdyby wcześniej tak myślał o swoim ciele, to może te siwe włosy nie pojawiałyby się tak szybko. Ale, co było, to było. Wrócił wzrokiem na Pana Mędrca.
– Panie Mędrzec, czyli jak poczuję, że mój gniew niczym wulkan podnosi się szybko, to mam po prostu wyjść na chwilkę?
– No zdecydowanie to Ty decydujesz jak reagujesz, w związku z tym sam ustal ze sobą jak to zrobisz i czy chcesz wychodzić w trakcie rozmowy.
– Hmhmh, a mogę na przykład powiedzieć, że to co słyszę, rani mnie i czuję, że to nie jest dobry moment na rozmowę?
– O, całkiem sprytne zdanie! Brawo Liliputku. A co jeszcze byś powiedział?
– Na przykład, że potrzebuję czasu? – Liliputek podrapał się w głowę.
– Jasne, to wszystko są asertywne stwierdzenia. A jak Ci zależy na relacji, to możesz dorzucić coś jeszcze?
– Co takiego?
– Coś co by pokazało, że dbasz empatycznie o siebie, jednocześnie empatycznie myśląc o drugiej osobie.
– A to ciekawe. – Liliputek się zadumał. Co by to mogło być? Hmhmh. – Wiem! Powiem tak: Paputku, jesteś dla mnie ważny i chcę dokończyć tę rozmowę. Teraz jednak to co słyszę, rani mnie i czuję, że to nie jest dobry moment dla mnie, bo potrzebuję czasu na poukładanie myśli.
– Widzę u Ciebie spore postępy Liliputku! I jeszcze możesz coś dorzucić jak chcesz.
– Jeszcze coś? To będzie zaraz przemowa cała.
– Tak, dużo słów. Jednak warto, bo Paputek nie siedzi w Twojej głowie. Nie wie, jakie masz intencje i co zamierzasz. A tymi słowami budujesz taką poduszkę ochronną dla Waszej relacji. Więc jak chcesz, żeby była taka mięciutka, pluszowa i miła w dotyku to jeszcze wrzuć coś, co da Paputkowi możliwość decydowania.
– O rety! Faktycznie. Totalnie zapomniałem teraz o Paputku! Tak się skoncentrowałem na sobie.
– To normalne. Z moich obserwacji wynika, że w pierwszej fazie nauki dobrze jest skupić się na jednym aspekcie, a gdy to jest opanowane, można ruszać swobodniej dalej. Jednak w tym przypadku warto pamiętać o drugiej stronie od razu. Bo przecież po to to wszystko robimy. Aby pokazać, że szanujemy prawa. Nie tylko swoje, również drugiej strony.
– No dobrze, to co ja mogę jeszcze powiedzieć, aby taki np. Paputek wiedział, że jak jestem super zły na to co powiedział, to chcę opanować najpierw emocje, potem zacząć racjonalnie myśleć, przemyśleć co chcę powiedzieć, aby potem mu powiedzieć dlaczego czuję się zraniony i zrobić to tak, żeby on w tym wszystkim był uwzględniony i mógł też decydować, i żeby pokazać mu, że jego potrzeby są dla mnie ważne, i że je respektuję. – Powiedział jednym tchem, przez co zmęczył się okrutnie. – To jest strasznie zagmatwane! – Liliputek znowu poczuł, że pot nachodzi mu do czoła. Ta asertywność jest ciężka, pomyślał.
Pan Mędrzec uśmiechnął się pod wąsem i znowu w zamyśleniu potarł się po brodzie.
– Liliputku, jesteś dla mnie ważny i chcę dokończyć tę rozmowę. Teraz jednak to co słyszę, rani mnie i czuję, że to nie jest dobry moment dla mnie, bo potrzebuję czasu na poukładanie myśli. – Pan Mędrzec wskazał drzwi.
Liliputek zdębiał. Ale jak? Co zrobił? Czym zawinił? Zrobiło mu się ogromnie przykro. I poczuł, że to troszkę niesprawiedliwe traktowanie. Z opuszczoną głową odwrócił się i ruszył do drzwi. Gdyby Pan Mędrzec choć spytał go jak się z tym czuje i dał mu szansę na reakcję. Albo zapytał co myśli na ten temat, albo czy się zgadza na to. Liliputek już poczuł, że znowu fala gniewu nadchodzi i swym strumieniem gasi wszelką racjonalność w jego liliputkowej głowie. Już miał się znowu odwrócić. Już miał nakrzyczeć, że jego prawa są tu właśnie nierespektowane! Już miał wskazać, że to skandal, że Pan Mędrzec tak naucza, a sam nie robi! Już miał… ale… ale wtem ostatnia iskierka umysłu, której gniew jeszcze nie dotknął, zdążyła włączyć ostatkiem sił system ostrzegawczy w głowie Liliputka. Rozległ się alarm i Liliputek stanął jak wryty. Poczekał chwilę i uśmiechnął się. Gniew spłoszył się na ten widok i usunął z miejsca. Liliputek poczuł jak ramiona, uniesione z wcześniejszego gniewu, opadają miękko, a oddech się normuje. Odwrócił się do Pana Mędrca, który patrzył na niego z wyczekiwaniem.
– Nooo, Panie Mędrzec. Szapoba. Kłaniam się nisko! – potwierdził szerokim gestem i zaklaskał. – Widać, że jeszcze muszę popracować nad swoimi reakcjami, ale przynajmniej wiem, co powiem jeszcze Paputkowi.
– Tak?
– Poproszę o przełożenie rozmowy, zapytam czy się na to zgadza i dowiem się czego ON ode mnie potrzebuje, aby czuć się potraktowanym fair.