Liliputek wrócił do domu i zaraz po wejściu, złapał notatnik do rączki i rozpisał sobie tabelę swoich emocji.
Postanowił solidnie odrobić zadanie domowe, które zadał mu Pan Mędrzec i wpisał to, co ostatnio czuł: złość, gniew i smutek. Spojrzał na to i podrapał się po nosie.
Jak dotąd, nie lubił tych emocji za bardzo. Musiał przyznać przed sobą, że nie dowierzał Panu Mędrcowi, że one mogą być czymś dobrym. Ale skoro się zobowiązał, to pisał dalej. Dodał informację skąd wie, że tak się czuje. Pomyślał chwilę i wpisał z zapałem.
Spojrzał na notatki.
Hmhmhm, zauważył, że faktycznie inaczej czuje się podczas tych emocji. Nabrał nadziei i szybko zabrał się do ostatniej informacji. Chciał odpowiedzieć na najtrudniejsze dla siebie pytanie: Kiedy? Kiedy tak się czuje?
To był dla niego ogromny kłopot, bo nagle zdał sobie sprawę z tego, że gdy tak się czuje, to nie myśli racjonalnie i nie pamięta dokładnie całej sytuacji.
Jednak spiął swoje liliputkowe piąstki, zadumał się i przez chwilę krążył po swoich wspomnieniach, zachowanych w korytarzach jego pamięci. Przeszukał kilka pomieszczeń, aż znalazł potrzebne wspomnienia. Otworzył szybko oczy, złapał ołówek i nagryzmolił szybko.
Spojrzał na swoją pracę. Podumał jeszcze chwilkę, chwycił kartkę do ręki i przyjrzał się bliżej. Przejrzał tabelę od końca tym razem. I nagle zrozumiał.
„No tak – pomyślał. – Teraz faktycznie widać, że te emocje informują mnie o tym, że ktoś narusza moje granice!”
Zaczął dokładać kolejne wspomnienia na kartki i w ciągu godziny miał cały ich stosik.
„Ha! To od dziś będę wiedział lepiej!” – Uśmiechnął się do siebie. – No, to teraz wystarczy pamiętać o tym.”
Po czym zmarkotniał, bo przypomniał sobie, że gdy czuje, to nie myśli. I wtem naszła go genialna myśl!
„Muszę wynaleźć jakieś obejście” – zawołał do swojego odbicia w lustrze.