Liliputek z ulgą opadł na kanapę. No!, pomyślał, wybaczenie sobie to była dobra decyzja. Z radości wyciągnął rękę w geście zwycięstwa i niechcący strącił leżącą obok książkę. Przeczytał zdanie:
„Wszyscy na świecie szukają szczęścia, a jest jeden tylko sposób, aby je znaleźć. Trzeba kontrolować swoje myśli. Szczęście nie przychodzi z zewnątrz. Zależy od tego, co jest w nas samych.” Dale Carnegie
Oż, w mordę! A jednak książki się przydały… Zamknął oczy i przeniósł się do swoich myśli, które dawno temu zwizualizował jako korytarz z pokojami. Otworzył drzwi, na których napisane było: „Co ja myślę o sobie”. Otworzył drzwi z lękiem i natychmiast je zamknął przerażony bałaganem, który tam zobaczył. Jejku, jęknął.
No to się dorobiłeś bracie, powiedział do siebie zakasując rękawy. Odważnie ponownie otworzył drzwi i wkroczył do pokoju. Otworzył pierwsze pudełko z napisem: „Jak się postrzegam?” Zajrzał do środka i zbladł. Przetarł czoło zroszone potem i drżącymi rękoma wyciągnął kartkę: „Jestem nieważny.” Cholerka, pomyślał, kiedy to ja napisałem? Nawet nie mógł sobie przypomnieć. Wziął drugą kartkę: „Jestem niewidzialny”.
Ło jery! Ja tu spędzę całe wieki, przeszło mu przez myśl. Poszukał innych kartek. Żadna nie była pozytywna. „Jestem tylko Liliputkiem”, „Po co dbać o siebie?”, „Nikt mnie nie lubi”. Przerażony opadł koło pudła i myślał. Tyle kartek, pisanych tyle lat, jak ja się odbuduję? Jak to nadpisać? Jak nadrobić? I wtem przyszło mu na myśl:
Stworzę się na nowo!