Liliputek spojrzał na te wszystkie kartki, które napisał o sobie. Podrapał się w głowę. W sumie, teraz wydało mu się głupie to wszystko. Zamyślił się w tych swoich myślach i przed oczyma stanął mu moment, gdy napisał o sobie w głowie „Jestem nieważny”. Skrzywił się. Jakie to było niepotrzebne! Ale dopiero teraz to widział. Z zaciętą miną wyjął metaforyczną zapałkę i ją zapalił, a potem wrzucił z impetem w karton tych ograniczających opinii o sobie. Wyszedł z pokoju, trzasnął drzwiami i opuścił korytarz swojego mózgu.
Otworzył oczy. Tak! Stworzę się na nowo!
Pełen energii wygramolił się z domu i ruszył w stronę lasu. W tym tygodniu Mędrzec urzędował pod starym dębem. Zapukał delikatnie w łodyżkę po lewej stronie patrząc od strony zachodzącego słońca. Drzwi ukryte w drzewie otworzyły się, skrzecząc po cichu. Wszedł do środka pełen pozytywnego nastawienia.
– Panie Mędrzec – zaczął od razu Liliputek. – Sprawę mam. Bo ja już wiem, że całe to szczęście jest do wzięcia i nawet podpaliłem wszystkie głupie kartki w mojej głowie. I wymyśliłem sobie, że stworzę się na nowo. Tylko jest klops jeden.
– Tak? – zapytał Mędrzec.
– No tak, bo teraz mam pustkę w głowie. I jakby nie patrzeć to teraz mam dużo miejsca na nowe myśli, tylko, że ja nie wiem od czego zacząć.
– Aha, czyli szukasz punktu startu? – dopytał się Mędrzec, gdyż był bardzo mądry.
– Dokładnie. To może mi coś podpowiesz? – z nadzieją spytał Liliputek.
– Nie ma problemu. – Mędrzec nie czekał z radą zbyt długo. – Musisz znaleźć swoją SUPER MOC.
Liliputek przełknął ślinę.
– Co mam znaleźć?
– Super moc.
– Kiedy ja nie wiem co to takiego. A czy Ty wiesz?
– Może i tak.
– A powiesz mi? Bardzo ładnie proszę 😊
– Ale to będzie Cię kosztować 1 milion dębowalut.
– Hohoho! – zamruczał pod nosem Liliputek. A w głowie miał już dwa kolejne lata, które spędza na jedzeniu chleba z awokado, bo masło za drogie. Ale… ale … pomyślał, może warto?
– Niech będzie – przystanął na propozycję stanowczo. I w myślach już chudł, na myśl ile to nie zje w najbliższym czasie.
A tymczasem Mędrzec popatrzył na Liliputka. Tak się zapatrzył wręcz. On nawet nie patrzył , tylko PACZAŁ. Paczał i paczał, drapał się w brodę, mrużył oczy. Skręcał głową to w prawo , to w lewo. I po dłuższej chwili powiedział…
– Liliputku, Twoją super mocą jesteś TY.