Liliputek wyjął notatnik. Cały dumny i pozytywnie nastawiony. Zaczął pisać. „Moje potrzeby”. Zrobił listę i zaczął się jej przyglądać. Hhmhmmh. Co dalej? Nie miał żadnego pomysłu, a nie chciał tracić więcej czasu.
Wyszedł z domu, usiadł na murku i wyjął Mędrcokompas. Czasami się zastanawiał, czy Pan Mędrzec miał wszystko po kolei w głowie. Ciągle zmieniał miejsca i udziwniał dostęp do siebie. Nie miał jednej siedziby, za każdym razem trzeba się postarać, aby trafić do niego. Tak jakby nie chciał, aby ktoś do niego przychodził. Spojrzał na kompas, wskazówka się drgnęła i pokazała postać pana Mędrca. Liliputek ruszył przed siebie i po chwili dotarł do drzwi, zakrytych krzewem. Zapukał.
– Ha, czyli jednak jestem Ci potrzebny? I już nie chcesz zwrotu dębowalut? – powiedział na dzień dobry Mędrzec.
– No troszkę mnie poniosło. Przepraszam. Będę zobowiązany za wszelką pomoc. – Pokazał swoją listę potrzeb. – Tego jest za dużo. Sam już nie wiem co to znaczy być sobą. Myślałem, że to prosta sprawa. No przecież kim jestem, jak nie sobą? Ale gdy zacząłem myśleć nad szczegółami, to misja nie powiodła się.
– Chodzi o to, by nie jeść słonia w całości.
– Emkhmh. Panie Mędrzec, może u Ciebie to całkiem normalne stwierdzenie, ale ja tu sobie myślę, że słoni nie jadam.
– Och, nie o prawdziwego słonia chodzi. To jest metafora. Jeśli widzisz swój temat jako wielkie wyzwanie i jest ono tak duże, że Cię przeraża, to tak jakbyś chciał zjeść słonia na raz. A tak się nie da. Chodzi o to, by jeść słonia w kawałkach.
– Panie Mędrzec, to wszystko jest super fascynujące, ale ja nie wiem o co Tobie chodzi. Jakie kawałki? To w końcu mam jeść tego słonia czy nie?
– Liliputku – czy znana jest Ci koncepcja małych kroków?
Liliputek spojrzał na swoje liliputkowe nóżki i liliputkowe stópki, które dają liliputkowe kroki. Odchrząknął.
– No coś tam kojarzę.
– Liliputku, powiem teraz coś takiego, co może Cię zdziwić. Musisz się przygotować na to. Gotowy?
– Tak.
– Nie ma czegoś takiego jak jednoznaczne określenie: bycie sobą. Bo każdego dnia się zmieniasz. Każdego dnia nadajesz nowe znaczenie słowom: jestem sobą. Każdego dnia stajesz się sobą wybierając różne opcje swojego zachowania. To Ty stale, codziennie i na okrągło ustalasz jaki jesteś, a każdym swoim działaniem decydujesz co to znaczy BYĆ SOBĄ. Dlatego, Twój słoń to ustalenia kim chcesz być i jaki chcesz być. To za dużo na raz. Podziel to na kawałki.
– Jak to podzielić? Przecież to jeden temat.
– Bycie sobą to Twój wybór. Stale. Czy chcesz żyć w zgodzie ze sobą? Czy dajesz sobie prawo do błędów i podejmowania ryzykowanych działań? Czy dajesz zielone światło na to, że ktoś może mieć inaczej niż Ty? Każdego dnia odpowiadasz na te pytania, nawet nie wiedząc, że sobie je zadajesz. Przejawia się to w tym, co i jak mówisz, robisz oraz czujesz. W tym jak dbasz bądź nie dbasz o siebie. A także w tym jak traktujesz innych.
– Ojejku! Nie myślałem o tym w ten sposób. Co teraz?
– Liliputku, czas zacząć od podstaw. Zrobiłeś kawał dobrej roboty. Podpaliłeś swoje ograniczające myśli w głowie. Ale pytanie brzmi. Co z Twoimi przekonaniami na temat Ciebie?
– Że hę?
– Co tkwi w Twoim fundamencie? Co stanowi o Tobie?
I najważniejsze. Do czego dajesz sobie przyzwolenie?