Karteczki POST IT – nie potrafię się bez nich obejść. Towarzyszą mi od lat i choć sprawiają wrażenie chaosu, gdy na stole mam ich 20 z różnymi zadaniami czy pomysłami, to właśnie one ratują mi życie.
Uwielbiam to, że na każdej karteluszce mogę zapisać pojedynczą myśl. A jak wykonam zadanie, to ją zgniatam i wyrzucam do kosza. I na sercu jakby lżej. Też tak masz?
Czytając książkę o motywacji DRIVE Daniela H. Pinka dowiedziałam się o historii powstania tego produktu. Co ciekawe, nikt tego nie planował. A wyszedł majstersztyk. Znasz tę historię?
W latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku prezesem w firmie 3M był William McKnight. I on miał czelność i odwagę (na tamte czasy) powiedzieć: „Zatrudnij dobrych ludzi i zostaw ich w spokoju”. W 1948 roku napisał „Ci mężczyźni i te kobiety, którym przekazujemy pewną władzę i obowiązki, jeśli są dobrymi ludźmi, będą chcieli wykonywać swoją pracę po swojemu.”
On właśnie wprowadził nową strategię: personel techniczny 3M mógł spędzać 15% swojego czasu nad projektami, jakie sobie sam wybrał.
I dzięki temu naukowiec Art Fry wymyślił karteczki POST IT, bo zrobił to właśnie podczas czasu na własne projekty.
I tu należy wspomnieć pewnego pana o imieniu Spencer i nazwisku Silver, który opracował klej, który jest na tyle silny, aby skleić ze sobą dwie kartki papieru, ale na tyle słaby, że te kartki można od siebie odczepić. Próbował zainteresować tym wynalazkiem ludzi, ale dopiero podczas jednego ze swoich seminariów trafił na osobę, która była właściwa.
Art Fry był tą osobą. Pomyślał, że ten klej wspaniale się nada do przyklejania zakładek w książkach.
Pierwotnie z tego pomysłu niewiele wyszło, bo było za mało chętnych, ale gdy po wielu próbach i testach stworzono z tego karteczki POST IT, które znamy dziś, zaiskrzyło.
SZOK I NIEDOWIERZANIE.
Pomysł, wiara w powodzenie i konsekwencja.
I dzięki temu mogę dziś notować swoje myśli na karteluszkach, które podbiły serca wielu ludzi, w tym moje.
I tak sobie myślę, że to jest świetny przykład na to, aby nie zaprzestawać w staraniach, bo nie wiadomo co z tego wyjdzie 😊
A Ty znasz podobną historię? Wrzuć w komentarz, inspirujmy się nawzajem!
Miłego dnia!